Klątwa niewykańczania znowu nade mną wisi. Leżą dwa misie, jeden bez kończyn dolnych drugi bez górnych, dwie kocie nogi według nowego projektu no i praktycznie gotowa lalka, której wystarczy zrobić włosy i ubranko (za wyjątkiem butów). A ja co? Biżuterii mi się zachciało porobić dla siebie, nie mówiąc już o nagłym przypływie chęci do szycia. Ech..
W każdym razie w żółwim tempie ale coś powstało. Króliki :]
Bracia. Jeden soczysty, ale smutas, drugi trochę blady za to z uśmiechem niemal od ucha do ucha (a raczej od łapy do łapy) ;)
Pokombinowałam trochę z wypełniaczem. Króliki mają w brzuchach kulki styropianowe i parę szklanych kulek dla obciążenia. Fajne się je teraz trzyma. Łapki mają miękkie, z tradycyjnym wypełnieniem.
4 komentarze:
Jakie słodziaki :)
Pozdrawiam
Swietne te Twoje króliki
Pozdrawiam
Śliczne są! A paseczki w moich ulubionych kolorach:)
cudny kroliczek!!! pozdrawiam :)
Prześlij komentarz