Była sobie żółta, futrzana lampa, ale mi się znudziła :P Zastanawiałam się co zrobić z tym puchatym futerkiem, ale w końcu wymyśliłam. Zainspirowana tym świetnym filmikiem oraz całą resztą futrzanych potworków, uszyłam sobie takiego niezidentyfikowanego futrzaka. W roli oczu miały początkowo wystąpić po prostu guziki, ale włączyło mi się moje kombinatorstwo. W przydasiach znalazłam plasikową piłeczkę, rozciełam ją na pół, oblekłam połówki białym filcem i naszyłam na środki źrenice :) Są mega wyłupiaste, ale ja jestem z nich bardzo zadowolona. Z samego potworka też, zwłaszcza z wystającego kła ;)
Nie ma imienia chociaż roboczo nazwałam go Blondyn, więc może tak zostanie.
A tutaj potworek w wiosennym otoczeniu (jak na złość kiedy wyszłam zrobić zdjęcie schowało się słońce :|)
9 komentarze:
Straszny potwór :) znaczy słodki jest!
Pozdrawiam
ha, ha, jest tak bosko potworny, że aż sie słoneczko schowało :D, nie wyprowadzaj go zbyt często z domku
Super potworek :)
potwór słodko-straszny :)
Jaki cudak :) :) Rewelacyjny :)
boski!
Oto przykład, że potwór może być sympatyczny:)
AAAAAAle fajny:) Przypomina jakiegoś aktora... Ah te cudne oczy, wyszły Ci fantastycznie!
Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych :)
Prześlij komentarz