poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Pierwsza


Taka sobie lala. Nie ma imienia, bo jakoś nic mi do niej nie pasuje.
Pierwsza dokończona. Dwie następne czekają w kolejce. A co sprawiło, że udało mi się ją dokończyć? Wyzwanie na Art-Piaskownicy.


 Przepis:
- coś czerwonego/różowego - buty, rajstopy, sweterek
- koło/kółka/spirale - spiralne loki, okrągłe oczy
- coś błyszczącego - szklane oczka
- patyk/kołek/coś drewnianego - drewniany guzik przy spince
- coś miękkiego - całość





Zdjęcia są mocno nijakie, bo robione na szybko. Jak mi się uda to jutro dorzucę więcej.

Kocisko


Ale tylko taka zajawka, bo jest nieskończony i niestety nie będzie skończony. Tak mnie na niego natchnęło, że głowę zrobiłam na żywioł, bez żadnego prucia, i od razu było tak jak sobie to wymyśliłam. Jest ogromny, ma jakieś 45-50 cm wzrostu. Ogromne oczy filcowane, tak jak nos i kły. Zrobiłam go z Puchatki i wyczesałam żeby miał sierść, i tu popełniłam błąd. Oczka się porozciągały i wygląda to okropnie. No ale to nic. Wzór sobie spisałam i myślę, że jakiś skończony kot kiedyś z tego będzie ;)

Bez komentarza ...

Ale mi wstyd. Dokładnie rok minął od mojego ostatniego posta. Uff. No ale jestem.
Dlaczego nie blogowałam? A bo zwątpiłam w swoje manualne zdolności. Szydełkowe stworki wychodziły pokracznie. Zaczęłam całą masę, ale dokończyłam dosłownie dwie sztuki.

Wymęczoną straszliwie Kocicę...

 
...oraz pewną Misię.


Przed 'kryzysem' udało mi się stworzyć dwa smoki ( tak na prawdę to pięć smoków, ale tylko dwa skończone ;P ), które zamówiła u mnie Iasio, jako prezenty świąteczne (bożonarodzeniowe, o mamuniu o_O).





I to by było na tyle, jeśli chodzi o rzeczy jako tako warte pokazania.
Wracam do blogowania.